Prosto z gór zjechaliśmy do miejscowości Mossel Bay.
Pogoda w górach postraszyła, ale na wybrzeżu czekało już na nas słońce.
Mossel Bay to dość spore miasto (prawie 60 000 stałych mieszkańców), położone na cyplu wcinającym się w Ocean Indyjski. Na zdjęciu: weranda hotelu, w którym się zatrzymaliśmy.
W porcie Mossel Bay.
Jedno z ciekawszych miejsc w Mossel Bay - skalisty półwysep Cape St Blaize...
...z pięknymi widokami na ocean.
Turyści z Polski. I selfie z lustrzanki z ciężkim, stałoświetlnym obiektywem.:-)
Stroma ścieżka prowadzi do kolonii małego stworka zamieszkującego te okolice...
...góralka przylądkowego. Wyjątkowo ciekawe stworzenie, blisko spokrewnione ze... słoniem, chociaż nie wygląda. Wg jednej z teorii od jego nazwy wywodzi się nazwa Hispania (czyli Półwysep Iberyjski w czasach antycznych).
Zostawiamy za sobą Mossel Bay i zbaczamy z głównej drogi na południe.
Kierujemy się w stronę Przylądka Igielnego, który...
...jak zapewne pamiętacie z lekcji geografii, jest najdalej na południe wysuniętym krańcem Afryki. Dalej już tylko Antarktyda.
Tu też umownie łączą się oceany. Po lewej: Indyjski, po prawej - Atlantyk.
"Igielny", bo ponoć ok. 1500 roku odkryto, że w tym miejscu północ magnetyczna (czyli igła kompasu) wskazuje rzeczywistą północ geograficzną.
"Igielny", bo ponoć ok. 1500 roku odkryto, że w tym miejscu północ magnetyczna (czyli igła kompasu) wskazuje rzeczywistą północ geograficzną.
Tu również spoczywa bardzo malowniczy wrak...
..."Meisho Maru 38". Ten odcinek wybrzeża słynie z gwałtownych burz w okresie zimowym i olbrzymich, dochodzących do 30 metrów fal, powstających w wyniku przeciwstawiania się silnych wiatrów zachodnich i zgodnego z ich kierunkiem prądu przeciwnemu prądowi południowoafrykańskiemu.
Tu, w hostelu na końcu Afryki, poznaliśmy dwóch przemiłych zawodników, z których jeden...
...rudy, grał w bilard, a drugi wyrwał się z ogrodu hostelu i pognał za moim samochodem kilka kilometrów główną drogą miejscowości Struis Bay do sklepu. Razem ze mną zrobił zakupy (ku zadowoleniu sprzedawców w sklepie), po czym na drogę powrotną zajął już miejsce pasażera w samochodzie.
Mieszkała tam jeszcze duża i równie przyjazna papuga ara. Bardzo przyjemne i wyluzowane miejsce na mapie RPA. Z czystym sumieniem mogę polecić.:-)
Mieszkała tam jeszcze duża i równie przyjazna papuga ara. Bardzo przyjemne i wyluzowane miejsce na mapie RPA. Z czystym sumieniem mogę polecić.:-)
Teraz dwa słowa o architekturze. Na wybrzeżu RPA często spotykaliśmy dachy kryte strzechą - zarówno na wiejskich tradycyjnych budynkach gospodarczych...
...jak i na nowo wybudowanych willach. Klimatyczne, nieprawdaż?...
Kościoły natomiast kojarzyły się z tymi zachodnioeuropejskimi - co nie dziwi, biorąc pod uwagę że np. kościół zaprezentowany na tym zdjęciu to świątynia Holenderskiego Kościoła Reformowanego w Burgersdorp.
Czy też ten kościół, również Holenderskiego Kościoła Reformowanego, w Napier (to pełna nazwa miejscowości, nie skrót).
Wnętrze tego kościoła.
Zwykła, murowana zabudowa w Napier. Na asfalcie widoczna pewna specyfika południowoafrykańskiego (i chyba też amerykańskiego i kanadyjskiego) ruchu drogowego, czyli tzw. "poczwórny stop". Polega to na tym, że z czterech dróg/ulic dochodzących do najbliższego skrzyżowania zakończona jest znakiem "stop". Dojeżdżając do takiego skrzyżowania należy się zatrzymać, a następnie pojazdy przejeżdżają skrzyżowanie w takiej kolejności, w jakiej na skrzyżowanie przybyły. Jeśli na ulicach zrobią się korki, to przez skrzyżowanie przejeżdża po jednym samochodzie kolejno zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Wydawało mi się to na początku dość nietypowe, ale dość szybko udało mi się dostosować do tych zasad. Generalnie jazda po drogach Południowej Afryki było dość przyjemne, włącznie z metropoliami jak Pretoria czy Kapsztad, bo kierowcy południowoafrykańscy jeżdżą dobrze i są dla siebie uprzejmi.
Zachęceni widokiem flamingów na jednym z mijanych jezior...
...postanowiliśmy skręcić w jedną z bocznych dróg, o której wiedzieliśmy...
...że prowadzi do punktu obserwacji ptactwa.
Punkt był.
Ptactwa nie było. Wiedzy zabrakło.
Kolejnym postojem na naszej trasie na zachód było Betty's Bay.
Niewielka, spokojna miejscowość na wybrzeżu.
Spotkaliśmy tu kolejne góralki, ale główną atrakcją miejscowości jest...
...mniej znana, niż na Przylądku Dobrej Nadziei, kolonia pingwinów przylądkowych.
Mniej znana nie znaczy: mniej liczna.
Kolejne zabawne stworzenia na naszej drodze.
Poza śmiesznym chodem...
...wydawały zabawne dźwięki - ryczały zupełnie jak osły.
Malowniczą drogą zbliżamy się do Przylądka Dobrej Nadziei, u którego nasady leży Kapsztad.
Wjeżdżamy na Przylądek. Punkt widokowy Shark Spottersów - organizacji służącej społeczności i turystom, której członkowie zajmują się wypatrywaniem rekinów.
Informacje o ich pracy umieszczane są na specjalnych tablicach i połączone z systemem informacyjnych flag: zielona - dobre warunki do obserwacji, czarna - słabe, czerwona - rekini alarm, biała - rekin został dostrzeżony. Ta flaga, wraz z dźwiękiem syreny oznacza, że należy natychmiast wyjść z wody.
Tu taka smutna ciekawostka: jedną z atrakcji wybrzeża RPA jest nurkowanie w klatkach i podwodna obserwacja rekinów. Turyści oczywiście płacą, schodzą pod wodę w specjalnej klatce i oczekują rekina. Organizatory tego procederu nie chcą ich zawieść (w końcu turysta zapłacił, turysta wymaga) i przyciągają rekiny świeżym mięsem. Skutkiem tego ludzki kształt w wodzie utrwala się rekinom w formie skojarzenia ze świeżym, apetycznym mięsem i ilość ataków na turystów, tym razem już nie zabezpieczonych klatką, rośnie. To taki dodatkowy argument przemawiający za świadomym i odpowiedzialnym podróżowaniem.
W pobliżu Boulder's Beach. "Boulder" po angielsku to taki właśnie ogromny, wyoblony głaz.
Znak ostrzegający przed pawianami. W innym miejscu przeczytaliśmy instrukcję dla mieszkańców co robić, gdy pawian wejdzie do domu (pod żadnym pozorem nie stawać mu na drodze wyjściowej z domu).
Pawiany są ogromnym problemem w tej okolicy. I znów - doprowadza do tego człowiek. Otóż człowiek, dla zabawy i uciechy, daje małpie alkohol. Małpa jest śmieszna, zachowuje się idiotycznie, człowiek się śmieje. Człowiek zostawia małpę, a małpa zaczyna alkoholu pożądać - nie ma żadnych uwarunkowań społecznych, które nakazują jej się powstrzymywać od picia. W poszukiwaniu alkoholu jest agresywna, co doprowadza do tego, że kończy swoje życie z kulą chroniącego swoje dobra człowieka, ponieważ nie ma innego sposobu, by małpę odpędzić. Częstowanie więc małp alkoholem jest wydaniem na nie wyroku śmierci.
Pawiany są ogromnym problemem w tej okolicy. I znów - doprowadza do tego człowiek. Otóż człowiek, dla zabawy i uciechy, daje małpie alkohol. Małpa jest śmieszna, zachowuje się idiotycznie, człowiek się śmieje. Człowiek zostawia małpę, a małpa zaczyna alkoholu pożądać - nie ma żadnych uwarunkowań społecznych, które nakazują jej się powstrzymywać od picia. W poszukiwaniu alkoholu jest agresywna, co doprowadza do tego, że kończy swoje życie z kulą chroniącego swoje dobra człowieka, ponieważ nie ma innego sposobu, by małpę odpędzić. Częstowanie więc małp alkoholem jest wydaniem na nie wyroku śmierci.
No dobrze, już dość. Na świecie jest zło, ale też i dobro oraz piękne widoki.
A zachodnie wybrzeże Przylądka Dobrej Nadziei jest ich pełne.
Latarnia Skangkop.
Noordhoek Beach. Ta strzecha!
Miejscowość Misty Cliffs, czyli "Mgliste Klify" - chyba widać, dlaczego...
Początek Chapman's Peak Drive, czyli krótkiego, kilkunastokilometrowego płatnego odcinka drogi wyjątkowej urody. Odcinka otwartego w 1922 roku, zamkniętego w latach 90-tych XX wieku z powodu zasypania przez skały. Otwarty ponownie po przebudowie w 2005 roku sporadycznie jest zamykany ze względów bezpieczeństwa.
Widok na Hout Bay.
W kolejnej części relacji - wjeżdżamy do Kapsztadu!
c.d.n.
W kolejnej części relacji - wjeżdżamy do Kapsztadu!
c.d.n.