Część druga
Warna. Akurat to miejsce bardzo mi się spodobało. Duża i ładna plaża, oddzielona od miasta wielokilometrowym parkiem, samo miasto zabytkowe, umiarkowanie duże, no i, jak cała Bułgaria, tanie.
W rzeczonym parku.
I to również.
Źródełko jakiejś koszmarnie śmierdzącej wody, pewnie o znaczeniu leczniczym. Ja się sparzyłem, bo zaczerpnąłem tego paskudztwa do bidonu… Koszmar. Ciepła woda Borżomi to małe miki w porównaniu z tą bombą mineralną.
Na molo w Warnie.
Mieszkanki warneńskiej plaży.
Twórcy naszych bielskich zacnych przeróbek znaków drogowych na tournee po Bułgarii?…:)
Dość smutny widok, i dość częsty. Nie tylko zresztą w Bułgarii. Pani, która powinna już korzystać z uroków emerytury, siedzi z wagą domową na ulicy. Kijek z końcówką owiniętą szmatką, trzymany w ręce, służy do „wzbudzania” wagi (jak to tego wymagają współczesne wagi elektroniczne), na której, za równowartość kilkunastu/kilkudziesięciu groszy, może się zważyć przechodzień.
Zaatakował oczywiście w momencie, kiedy ustawiałem parametry ekspozycji…
Chyba najliczniejsi mieszkańcy Warny.
Chyba najliczniejsi mieszkańcy Warny.
Koty (na tym zdjęciu również przedstawiciel innej licznej grupy mieszkańców Warny, ale o nich za chwilę).
Różnej wielkości.
Różnego umaszczenia.
No i wspomniana „inna liczna grupa” – emerytowani (lub przedwcześnie emerytowani) Brytyjczycy, dla których głównie skierowana jest oferta tutejszych agencji pośrednictwa nieruchomości. Przy dużych różnicach cen w Wielkiej Brytanii i Bułgarii faktycznie za brytyjską emeryturę (lub np. czynsz za wynajem domu na Wyspach) można spokojnie przeżyć, spłacając dodatkowo bułgarską hipotekę.
Warneńska ulica, podobna zresztą do ulic w centrum Sofii – mocno zadrzewiona, co fantastycznie chroni przed letnimi upałami.
Pozostałości zabudowań z czasów Imperium Rzymskiego.
Klimatyczna maleńka cerkiew. Ledwo widoczna wśród otaczającej ją zieleni.
I jej wnętrze.
Czas wyjechać z Warny, po dwunocnym postoju. Pierwotny plan przewidywał podróż na południe, ale postanowiłem zmienić kierunek na zachodni. Tu jedna z pierwszych atrakcji po wyjeździe z miasta:
„Kamienny las”. Powstał w ten sposób, że twardsza skała wypełniała otwory w skale miększej.
Kiedy miększa skała zwietrzała, a poziom terenu przez to się obniżył, pozostały stojące słupy z kamienia twardszego.
Które znacznie wolniej poddają się obróbce wietrzno-deszczowej.
Koniec części drugiej
Koniec części drugiej